W 2014 r. na zlecenie koalicji „Ciszej, proszę!” przeprowadzono badanie „Wpływ hałasu generowanego przez kluby na jakość życia mieszkańców Warszawy”. Wyniki badania wskazują, że hałas jest odbierany przez mieszkańców stolicy jako znacząca niedogodność.
Badanie przeprowadzono za pomocą metod ilościowych (Bezpośredni Standaryzowany Wywiad Kwestionariuszowy) i jakościowych (Indywidualny Wywiad Pogłębiony oraz Zogniskowany Wywiad Grupowy). Próba składała się z 152 osób, w tym 63 osoby to mieszkańcy Śródmieścia bez Powiśla, 70 – mieszkańcy Powiśla, 6 osób z Pragi Południe, a także 3 osoby z Woli, po 2 osoby z Bielan, Mokotowa i Pragi Północ, oraz po 1 osobie z Bemowa, Białołęki i Włoch.
Celem badania było zorientowanie się, w jakim stopniu hałas zakłóca spokój, prawo do odpoczynku i dobre samopoczucie mieszkańców. Okazało się, że 85% ankietowanych potwierdziło, że w ich otoczeniu można się spotkać z zakłócaniem prawa do odpoczynku i ciszy nocnej przez kluby (zarówno muzykę w nich odtwarzaną, jak i głośne zachowanie klientów). Największym problemem okazała się głośna muzyka – dla 78% respondentów. Z kolei 65% osób wskazało głośne zachowanie klientów klubów. Inne odpowiedzi to niszczenie infrastruktury, śmiecenie i nieprawidłowe parkowanie.
Z drugiej strony jedynie 59% badanych zdecydowało się zgłosić lub było świadkiem zgłoszenia zakłócania ciszy nocnej przez klientów klubów. Instytucje, które proszono o interwencję, to przede wszystkim Policja i Straż Miejska. Niewielka liczba badanych zwróciła się do władz miasta lub dzielnicy albo do innych instytucji.
Dlaczego aż 41% badanych nigdzie nie zgłosiło takich incydentów? Przede wszystkim dlatego, że nie wierzyli oni, iż odniesie to jakikolwiek skutek (60%). Kolejne powody to poczucie, że nie było potrzeby (19%), niewiedza, do kogo się zwrócić (11%) i niechęć do „czucia się jak donosiciel” (10%). Wynika z tego, że spora część badanych ma wrażenie, że nie ma wpływu na sytuację bądź wręcz obawia się, że zgłoszenie postawi ich samych w złym świetle. Niestety, odczucia te nie są bezpodstawne. Okazało się, że aż 87% interwencji dało niezadowalający efekt. Przyczynia się to do ugruntowania poczucia bezsilności mieszkańców i do ich obaw, by się nie wygłupić.
Co zatem, zdaniem badanych, można by zrobić, żeby rozwiązać problem? 95% ankietowanych wskazało potrzebę wspólnej inicjatywy mieszkańców. Najwięcej osób (59%) było gotowych do podpisania petycji. Kolejne proponowane rozwiązania to wspólne zebrania i aktywny protest – nieco poniżej połowy ankietowanych wskazało te opcje. 17% wskazało na „inne”, np. zamykanie uciążliwych lokali, przeniesienie klubów w inne miejsca, zmniejszenie głośności czy pozew zbiorowy. Aby można było skutecznie egzekwować prawo do ciszy nocnej, potrzebna jest koalicja mieszkańców (57%), współpraca z samorządami (61%), współpraca samych mieszkańców (41%) i dobre relacje z właścicielami klubów (33%).
Jeśli chodzi o badanie jakościowe, wyraźnie zaznaczył się problem sprzecznych potrzeb i oczekiwań u osób korzystających z tej samej przestrzeni. Wymieniane przez mieszkańców niedogodności związane z hałasem to m.in. obniżenie poczucia bezpieczeństwa, spadek zaufania do urzędników i służb porządkowych, trudności w znalezieniu najemców mieszkań położonych w okolicy klubów, spadek wartości mieszkań, spadek wydajności mieszkańców w pracy wskutek niewyspania, życie w stresie, bóle głowy, poczucie bezsilności i zagrożenia, nierespektowanie obszarów chronionych i straszenie zwierząt.